
Muszę przyznać, że pierwsze wrażenie było marne. Sprzedawca dostarczył mi Osę na podwórko. Przyjechała częściowo rozłożona i upchnięta w Daewoo Tico. Kiedy ją rozpakowywaliśmy przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy. Chrobot rdzy wręcz było słychać. Przeróbki ramy, brak silnika i wielu detali pogłębiały przygnębiający obraz. Gdyby nie to, że sprzedający przywiózł mi ją pod Warszawę aż ze Śląska pewnie wróciła by do domu. Renowacja była żmudna. Niestety rozpocząłem ją sam, nieuzbrojony w gruntowną wiedzę. Dopiero pobyt na forum otworzył mi oczy, pozwolił uzyskać kontakty oraz niezbędne informacje. Odbudowa ruszyła i chociaż ciągnęła się trochę to muszę stwierdzić, że było warto. Dziś po tragicznym stanie mojej pierwszej Osy nie ma śladu. Cieszy oko niepozorną szarością i nie zawodzi. Zafascynowała mnie do tego stopnia, że garaż stał sie takim małym gniazdem Os, w którym pojawiły sie kolejne egzemplarze. To jednak juz inna opowieść.